Profil Facebook

Zapraszamy na wielkanocne nabożeństwo DROGI ŚWIATŁA – VIA LUCIS

Zapraszamy na wielkanocne nabożeństwo DROGI ŚWIATŁA – VIA LUCIS

 

Droga Światła to nabożeństwo odprawiane w okresie wielkanocnym. Nabożeństwo powstało we Włoszech w 1988 roku w rodzinie salezjańskiej. Inspiracją do jej powstania były freski z katakumb św. Kaliksta w Rzymie przedstawiające zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, który przechodzi z ciemności do światła (stąd nazwa Droga Światła).

Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa jest kluczowym wydarzeniem w przeżywaniu naszej wiary, a okres wielkanocny to czas spotkań ze Zmartwychwstałym, aby żyć Jego mocą i kroczyć DROGĄ ŚWIATŁA.

Nabożeństwo Drogi Światła (łac. Via Lucis), podobnie jak Droga Krzyżowa (łac. Via Crucis), to XIV Stacji, albo SPOTKAŃ ze Zmartwychwstałym Chrystusem.

Stacje oparte są na wydarzeniach odnotowanych w Nowym Testamencie. Są to:

  • Stacja I – Jezus powstaje z martwych
  • Stacja II – Apostołowie przybywają do pustego grobu
  • Stacja III – Zmartwychwstały Pan objawia się Marii Magdalenie
  • Stacja IV – Zmartwychwstały Pan ukazuje się uczniom na drodze do Emaus
  • Stacja V – Zmartwychwstały Pan objawia się uczniom przy łamaniu chleba
  • Stacja VI – Zmartwychwstały Pan ukazuje się apostołom
  • Stacja VII – Zmartwychwstały Pan przekazuje uczniom władzę odpuszczania grzechów
  • Stacja VIII – Zmartwychwstały Pan umacnia wiarę Tomasza
  • Stacja IX – Zmartwychwstały Pan spotyka uczniów nad Jeziorem Galilejskim
  • Stacja X – Zmartwychwstały Pan przekazuje władzę pasterską Piotrowi
  • Stacja XI – Zmartwychwstały Pan daje uczniom nakaz misyjny
  • Stacja XII – Zmartwychwstały Pan wstępuje do Ojca
  • Stacja XIII – Uczniowie z Maryją oczekują w wieczerniku na Zesłanie Ducha Świętego
  • Stacja XIV – Zmartwychwstały Pan posyła uczniom obiecanego Ducha

 

Przy każdej stacji powtarza się wezwanie:

K.: Witaj, Jezu Chryste Zmartwychwstały.

W.: Albowiem przez Swą Śmierć i Zmartwychwstanie odkupiłeś nas, Panie.

W tych szczególnych warunkach zapraszamy Was, wybierzcie się na Drogę Światła, aby spotkać Zmartwychwstałego, zapalcie świecę, aby towarzyszył znak Jego zwycięstwa.

Już jutro pierwsze spotkanie ze ZMARTWYCHWSTAŁYM.

Od jutra w tej zakładce będą umieszczane rozważania do poszczególnych stacji.

Spotkanie I ze Zmartwychwstałym Panem

Wygospodaruj chwilę czasu, żebyś był tylko ty i ON. Zapal świecę…

Jezus powstaje z martwych.

K.: Witaj, Jezu Chryste Zmartwychwstały.

W.: Albowiem przez Swą Śmierć i Zmartwychwstanie odkupiłeś nas, Panie.

„Po upływie szabatu, o świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób. A oto powstało wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim. Postać jego jaśniała jak błyskawica, a szaty jego były białe jak śnieg. Ze strachu przed nim zadrżeli strażnicy i stali się jakby umarli.

Anioł zaś przemówił do niewiast: «Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział. Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał. A idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom: Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei. Tam Go ujrzycie. Oto, co wam powiedziałem».” ~Mt 28, 1-7

Powstałeś z martwych. Czy jest na to jakiś „dowód”? Jakiś rzeczywiście poważny argument?

Jest.

Objawia go anioł, mówiąc do kobiet, które przyszły w wielkanocny poranek do Twojego grobu: Nie ma Go tutaj, bo zmartwychwstał, JAK POWIEDZIAŁ! Idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi: Idzie przed wami do Galilei, tam Go ujrzycie, JAK WAM POWIEDZIAŁ!

Argumentem – „dowodem” – jest Twoje SŁOWO! Tak właśnie – nie pusty grób, lecz Twoje słowo! Tylko ono go objaśnia. Stało się jak powiedziałeś. Zapowiedziałeś to wiele razy: swoją mękę, śmierć, I ZMARTWYCHWSTANIE. Stając wraz z niewiastami, i z całą ludzkością (!), przy Twoim pustym grobie, nie chcę szukać innego jego objaśnienia. Wierzę Ci NA SŁOWO! Ty jesteś wiarygodny.

Wierzę Ci na słowo także wtedy, kiedy mówisz o MOIM życiu i umieraniu – wierzę CI, gdy mówisz: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je.

Spotkanie II ze Zmartwychwstałym Panem

Wygospodaruj chwilę czasu, żebyś był(a) tylko ty i ON. Zapal świecę…

Apostołowie, Piotr i Jan przybywają do pustego grobu

  • : Witaj, Jezu Chryste Zmartwychwstały.

W.: Albowiem przez Swą Śmierć i Zmartwychwstanie odkupiłeś nas, Panie.

A pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: „Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono”. Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył.- J 20,1-9.

Biegli razem: Piotr i Jan. Jan był szybszy. Co go tak gnało?

Odpowiedź ukryta jest – zapewne – w tym określeniu, za którym chciał się schować (opisując po latach to wydarzenie): „uczeń, którego Jezus kochał”. Właśnie tak: którego JEZUS kochał! Właśnie to gnało go do grobu. Nie własne przywiązanie do Osoby Jezusa. Nie własna miłość do Niego. Lecz przekonanie – doświadczenie (!) tego, pewność że został pokochany i wybrany. Takie jest teraz jego imię: „uczeń, którego Jezus kocha”.

Taka jest jego nowa tożsamość. Nie chce, i nie potrafi widzieć się inaczej; nazywać się w inny sposób. To sprawia, że biegnie. To jest dla niego źródłem siły.

Jak ważne jest pozwolić się kochać Bogu! Jak ważne jest wytrwać w Jego miłości! Jak ważne jest nie dać posłuchu złemu, gdy usiłuje mi wmówić, że Bóg mnie nie kocha. Powiedz sobie dzisiaj: Bóg mnie kocha, kocha mimo wszystko!

Spotkanie III ze Zmartwychwstałym Panem
Wygospodaruj chwilę czasu, żebyś był(a) tylko ty i ON. Zapal świecę…
Zmartwychwstały Pan objawia się Marii Magdalenie
• K.: Witaj, Jezu Chryste Zmartwychwstały.
W.: Albowiem przez Swą Śmierć i Zmartwychwstanie odkupiłeś nas, Panie.

Maria Magdalena natomiast stała przed grobem płacząc. A kiedy [tak] płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa – jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg. I rzekli do niej: „Niewiasto, czemu płaczesz?” Odpowiedziała im: „Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono”. Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus. Rzekł do niej Jezus: „Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?” Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: „Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę”. Jezus rzekł do niej: „Mario!” A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: „Rabbuni”, to znaczy: Nauczycielu! Rzekł do niej Jezus: „Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: „Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego”. Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: „Widziałam Pana i to mi powiedział”. – J 20, 11-18
Dziwne jest to spotkanie – z Marią Magdaleną. Bardzo bliskie i osobiste – bo mówisz do niej po imieniu: „Mario!”, a jednocześnie zaraz „schłodzone” i pełne dystansu, bo nie pozwalasz się jej dotknąć: Noli me tangere! Z jednej strony, to Ty inicjujesz spotkanie; wezwany jej obecnością – nie potrafisz do niej nie przyjść, gdy samotna płacze przy grobie. Z drugiej strony, od razu pokazujesz, że nie możesz się zatrzymać; że masz dla niej jedynie ułamek sekundy; że jesteś w drodze. Dajesz się rozpoznać i zaraz znikasz.
W pewnym sensie wszystkie nasze spotkania z Tobą są takie. Dokąd pozostajemy tu na tym świecie, zdani na wiarę, a nie na jej spełnienie. Wszystkie nasze spotkania z Tobą w wierze są jednocześnie bliskie, i dalekie. Objawiające, ale i zasłaniające – jak Chleb i Wino; jak Kościół – czynią Cię obecnym, ale w znakach. Nasze spotkania z Tobą: pełne gorących uczuć, ale i otępiałe. Krzepiące pewnością, i rozbijające zwątpieniem. Pojmujące z radością, i bezradne wobec tajemnicy. JUŻ!, i JESZCZE NIE… Usatysfakcjonowani, i ciągle głodni! Wiedzący – częściej jednak jedynie przeczuwający i pełni nadziei. Czekający, by poznać – tak, jak jesteśmy poznani przez Ciebie.

 

Spotkanie IV ze Zmartwychwstałym Panem

Wygospodaruj chwilę czasu, żebyś był(a) tylko ty i ON. Zapal świecę…

Zmartwychwstały Pan ukazuje się uczniom na drodze do Emaus

K.: Witaj, Jezu Chryste Zmartwychwstały.

W.: Albowiem przez Swą Śmierć i Zmartwychwstanie odkupiłeś nas, Panie.

Tego samego dnia dwaj z nich byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy. Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak, że Go nie poznali. On zaś ich zapytał: „Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze?” Zatrzymali się smutni. A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: „Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało”. Zapytał ich: „Cóż takiego?” Odpowiedzieli Mu: „To, co się stało z Jezusem Nazarejczykiem, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela. Tak, a po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Nadto jeszcze niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli”.
Na to On rzekł do nich: „O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?” I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego.- Łk 24, 13-27.

Szedłeś z nimi długo nierozpoznany. Z ich strony była to NIEWIARA. Ale z Twojej strony była to delikatność, cierpliwość, pokora, BEZINTERESOWNOŚĆ. Skupienie nie na sobie, lecz na rozmówcach. I na głoszonej im nowinie.

Z reguły nie potrafię zachować się tak, jak Ty. Być przy kimś – dla kogoś – nierozpoznany. Anonimowy w czynieniu dobrze. Bez potrzeby natychmiastowego uznania…

Każde spełnione dobro musi być przeze mnie niezwłocznie podpisane, a przez innych – pochwalone. Biada tym, którzy go nie zauważą, albo, co gorsza – niechcący – przypiszą je komuś innemu.

Tymczasem, tak naprawdę, wszystko, co mam – otrzymałem od Ciebie. Cała stworzona rzeczywistość jest zbiorem Twoich darów. W większości z nich pozostajesz nierozpoznany. Cieszę się stworzeniem; nie rozpoznaję Stwórcy. Nie masz o to pretensji…

Nie masz pretensji – milczysz – także wtedy, gdy nie rozpoznaję Cię w moich czynach, zawłaszczając je całkowicie i przypisując sobie, przegapiając otrzymane od Ciebie życie, i wiarę, talenty, łaskę, zdrowie i siły, inspirację, nadzieję, poczucie sensu. Jestem bardziej ślepy na co dzień niż owych dwóch uczniów na drodze do Emaus. Proszę, spraw, abym znów widział!

Spotkanie V ze Zmartwychwstałym Panem

Wygospodaruj chwilę czasu, żebyś był(a) tylko ty i ON. Zapal świecę…

Zmartwychwstały Pan objawia się uczniom przy łamaniu chleba

K.: Witaj, Jezu Chryste Zmartwychwstały.

W.: Albowiem przez Swą Śmierć i Zmartwychwstanie odkupiłeś nas, Panie.

Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: „Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił”. Wszedł więc, aby zostać z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili nawzajem do siebie: „Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?”
W tej samej godzinie wybrali się i wrócili do Jerozolimy. Tam zastali zebranych Jedenastu i innych z nimi, którzy im oznajmili: „Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi”. Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak Go poznali przy łamaniu chleba.- Łk 24, 28-35.

Rozpoznali Cię „przy łamaniu chleba” – Łukasz (który był jednym z nich) napisał nawet „W łamaniu chleba”. W tym właśnie geście – w geście miłości – odkryli Cię ponownie. Otwarły się im oczy. Odzyskali wiarę. Nie, nie w to, że jesteś. Ale w to, że JESTEŚ MIŁOŚCIĄ! Że jesteś Bogiem, który nie potrafi istnieć inaczej, jak tylko dla drugich; który musi się rozdawać. Jest gotów siebie samego „połamać” – rozedrzeć się na kawałki. Dla mnie.

Nie chcesz, bym Cię tylko znał ze słyszenia. Chcesz, bym Cię jadł! Tobą się odżywiał. Z Ciebie nabierał mocy. Chcesz być Ciałem w moim ciele, i Krwią w mojej krwi. Chcesz jedności, której nie da się rozerwać. Jak małżeństwo.

A dajesz mi siebie przy stole w Emaus – a więc w „miejscu”, do którego uciekłem od Ciebie (myśląc, że zostawiam Cię raz na zawsze za sobą w Jerozolimie), w samym środku mojej niewiary i smutku. I pretensji. Dajesz siebie – nie w akcie wzajemności, lecz w akcie ryzyka – że znów zostaniesz odrzucony… Dajesz siebie zawsze jako pierwszy. Bezinteresowny.

Już wiem, że chcesz rozpalić mi SERCE. Mam Cię przyjąć SERCEM, nie tylko ustami. I nie tylko rozumem. SERCEM! Kto Cię nie przyjął SERCEM; kto Cię nie pokochał – jeszcze w Ciebie nie uwierzył!

Spotkanie VI ze Zmartwychwstałym Panem

Wygospodaruj chwilę czasu, żebyś był(a) tylko ty i ON. Zapal świecę…

Zmartwychwstały Jezus ukazuje się uczniom w Wieczerniku

K.: Witaj, Jezu Chryste Zmartwychwstały.

W.: Albowiem przez Swą Śmierć i Zmartwychwstanie odkupiłeś nas, Panie.

A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: „Pokój wam!” Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: „Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam”. Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: „Macie tu coś do jedzenia?” Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i jadł wobec nich. Potem rzekł do nich: „To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach”. Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma, i rzekł do nich: „Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie, w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy. Wy jesteście świadkami tego. Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie przyobleczeni mocą z wysoka” – Łk 24, 36-43.

Stało się to wieczorem, jeszcze owego pierwszego dnia. Opisali to spotkanie św. Jan i św. Łukasz. Obydwaj zapisali Twoje pierwsze słowa: „Pokój wam!”, oraz to, że pokazałeś im rany na rękach, nogach i boku.

Jan zapamiętał, że bardzo się bali, a Ty przyszedłeś do nich mimo drzwi zamkniętych, i że zleciłeś im wtedy władzę odpuszczania grzechów.

Łukasz zapamiętał bardziej ich wątpliwości, i to, że – by je rozproszyć – najpierw spożyłeś z nimi posiłek (rybę), a następnie otwarłeś im umysły, by rozumieli Pisma.

Podobnie, jak dwójce z Emaus, objaśniłeś im Mojżesza, Proroków i Psalmy. Pokazałeś, że ostatecznie mówią one o Tobie – w Tobie się wypełniają. Że CAŁE Pismo jest o Tobie. Do Ciebie prowadzi. W Tobie staje się Osobą. Nie jest teoretyczną literaturą mądrościową; jest ŻYCIEM, nie teorią.

Kluczem, który otwiera Pisma, jest OSOBA. Twoja Osoba. „Znajomość Pisma – mówił św. Hieronim – jest znajomością Ciebie”. Czytając Pisma – czytam o Tobie. W jakiejś mierze czytam także o sobie, gdyż to Słowo, które spełniło się na Tobie, może (i powinno) się spełnić również na mnie. Właśnie dlatego, zamykając swe objaśnienie, mówisz do Apostołów: Wy jesteście ŚWIADKAMI tego.

Spotkanie VII ze Zmartwychwstałym Panem

Wygospodaruj chwilę czasu, żebyś był(a) tylko ty i ON. Zapal świecę…

Zmartwychwstały Pan przekazuje uczniom władzę odpuszczania grzechów

K.: Witaj, Jezu Chryste Zmartwychwstały.

W.: Albowiem przez Swą Śmierć i Zmartwychwstanie odkupiłeś nas, Panie.

Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: „Pokój wam!” A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: „Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam”. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: „Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone,
a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” – J 20, 19-23.

Czy to „jedynie” ustanowienie Sakramentu Pokuty? Czy mowa jest tu „tylko” o władzy rozgrzeszenia zleconej Apostołom? Czy nie jest to również zapowiedź misji całego Kościoła – misji wszystkich wierzących, którą św. Paweł opisuje w następujących słowach 2. Listu do Koryntian: Bóg pojednał nas z sobą, i zlecił nam posługę jednania. Albowiem w Chrystusie Bóg jednał z sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo jednania. … W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem. NAM – to znaczy wszystkim – wszystkim, których pojednał ze sobą, zlecił posługę jednania.

Kościół CAŁY jest sakramentem pojednania – sobór nazwał go „znakiem i narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem oraz jedności całego rodzaju ludzkiego”. Kościół – My – pełnimy tę funkcję wszędzie – również tam, gdzie sakramentalne pojednanie z Bogiem i braćmi nie jest (dla różnych powodów) możliwe! I – co podkreśla św. Paweł – nie jest to „władza”, tylko „posługa” jednania!

Jedno jest przy tym pewne: w każdym wymiarze, i w każdej formie, pojednanie dokonuje się MOCĄ DUCHA ŚWIĘTEGO. To ON jest w nas pragnieniem i zdolnością przebaczania; podobnie, jak jest w nas również pragnieniem i zdolnością proszenia o przebaczenie. Trwanie w podziałach; odmowa pojednania; nie-przebaczenie, niechęć, by o nie prosić – nie jest decyzją odnoszącą się jedynie do mnie samego; jest też – a może nawet przede wszystkim – odrzuceniem mocy Ducha Świętego, którego tchnie na mnie ZMARTWYCHWSTAŁY PAN.

Spotkanie VIII ze Zmartwychwstałym Panem

Poświęć chwilę czasu, abyś był(a) tylko ty i ON. Zapal świecę…

Zmartwychwstały Pan umacnia wiarę Tomasza

K.: Witaj, Jezu Chryste Zmartwychwstały.

W.: Albowiem przez Swą Śmierć i Zmartwychwstanie odkupiłeś nas, Panie.

Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: „Widzieliśmy Pana!” Ale on rzekł do nich: „Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę”. A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz [domu] i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: „Pokój wam!” Następnie rzekł do Tomasza: „Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż [ją] do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym!” Tomasz Mu odpowiedział: „Pan mój i Bóg mój!” Powiedział mu Jezus: „Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” – J 20,24-29.

Łatwo krytykujemy Tomasza, uczyniliśmy z jego imienia przysłowiowy wyrzut:„niewierny Tomasz!”

Powinniśmy uważać z tak łatwym osądem. Tomaszowi dotknięcie ran na Twoim uwielbionym ciele przywróciło wiarę; nam – dotknięcie ran na Twoim ciele – nierzadko wiarę odbiera.

Twoim ciałem, Jezu, jest Kościół. Dotykamy ran na Twoim ciele, którym jest Kościół.

A wtedy natychmiast budzą się w nas wątpliwości: skąd się owe rany biorą? Czy jest dla nich jakiekolwiek usprawiedliwienie? Dlaczego na tym ciele pozostają? A może Twoje zwycięstwo nad złem nie jest jeszcze pełne? Nie jest ostateczne? Bo Kościół nie jest dość idealny! Bez skazy, ani zmarszczki, ani czegoś podobnego…Nie jest bez grzechu; nie jest wyłącznie święty; nie jest wyłącznie Boski! Jakże mu zawierzyć?! Jakże za nim iść? Jakże go słuchać?

Tomasz uczy, że dotknięcie ran na Twoim ciele może wzmocnić wiarę, a nie ją przetrącić! Może ją uczynić dojrzalszą. Może też owocować prawdziwą miłością – do Kościoła takiego, jaki jest, a nie do swoim względem niego oczekiwań, projekcji i marzeń. Wiara w Kościół jest dalszym ciągiem wiary w Twoje, Jezu, WCIELENIE. Wcielasz się wyłącznie dlatego, że kochasz. Także w Kościół wcielasz się jedynie dla tego powodu. Dotykam ran, i mówię do Ciebie z Tomaszem: Pan mój i Bóg mój!

Spotkanie IX ze Zmartwychwstałym Panem

Poświęć chwilę czasu, abyś był(a) tylko ty i ON. Zapal świecę…

Zmartwychwstały Pan spotyka uczniów nad Jeziorem Galilejskim

K.: Witaj, Jezu Chryste Zmartwychwstały.

W.: Albowiem przez Swą Śmierć i Zmartwychwstanie odkupiłeś nas, Panie.

Potem znowu ukazał się Jezus nad Morzem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: „Idę łowić ryby”. Odpowiedzieli mu: „Idziemy i my z tobą”. Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie złowili. A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: „Dzieci, czy macie, co na posiłek?” Odpowiedzieli Mu: „Nie”. On rzekł do nich: „Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie”. Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. (…) A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli żarzące się na ziemi węgle, a na nich ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: „Przynieście jeszcze ryb, któreście teraz ułowili”. Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości, sieć się nie rozerwała. Rzekł do nich Jezus: „Chodźcie, posilcie się!” Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: „Kto Ty jesteś?”, bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im – podobnie i rybę. To już trzeci raz, jak Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał. – J 21,1-9.13.

To już trzeci raz, jak ukazałeś się uczniom od chwili, gdy powstałeś z martwych. Już trzeci raz! A oni Cię nie rozpoznają… Mimo dwóch wcześniejszych objawień. Mimo przyjęcia zleconej misji odpuszczania grzechów. Mimo wyznania Tomasza: „Pan mój i Bóg mój!”

Teraz Tomasz jest tu razem z innymi. I tak jak pozostali… nie rozpoznaje Ciebie! Nie widzi. Nie wierzy. Jakby nie przeżył tamtego wstrząsu ósmego dnia po Wielkanocy…

Nie rozpoznaje Cię również Piotr – nawet wtedy, gdy jego sieć staje się naraz pełna wielkich ryb. Jak wtedy, gdy – przed trzema laty – wezwałeś go na ucznia. Wtedy – na widok pełnych sieci – upadł Ci do nóg, mówiąc: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny”. Ale teraz równie pełne sieci nie dają mu nic do myślenia… Jedynym, który Cię rozpoznaje jest Jan. Tylko on – jeden na siedmiu! Patrzy na ryby, których daremnie poszukiwali całą noc, a które teraz – w środku dnia – wbrew jakiejkolwiek logice trafiły w ich sieci, i mówi: „To jest PAN!”

Najwyraźniej wiara nie jest czymś oczywistym, łaską daną raz na zawsze. Każdego dnia trzeba ją na nowo podejmować, na nią się otwierać. I każdego dnia przychodzi NOWĄ ŁASKĄ! Jako nowe poznanie; nowe przebaczenie; nowe powołanie. Często ta łaska ma formę wspólnoty wiary – ma twarz człowieka, którego stawiasz obok. Jak dobrze, że Piotr dał się poprowadzić tamtego dnia wierze Jana!

Spotkanie X ze Zmartwychwstałym Panem

Poświęć chwilę czasu, abyś był(a) tylko ty i ON. Zapal świecę…

Zmartwychwstały Pan przekazuje władzę pasterską Piotrowi

K.: Witaj, Jezu Chryste Zmartwychwstały.

W.: Albowiem przez Swą Śmierć i Zmartwychwstanie odkupiłeś nas, Panie.

A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: „Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?” Odpowiedział Mu: „Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham”. Rzekł do niego: „Paś baranki moje!” I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: „Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?” Odparł Mu: „Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham”. Rzekł do niego: „Paś owce moje!”. Powiedział mu po raz trzeci: „Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?” Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: „Czy kochasz Mnie?” I rzekł do Niego: „Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham”. Rzekł do niego Jezus: „Paś owce moje! Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz”. To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to rzekł do niego: „Pójdź za Mną!” J 21,15-17.

Trzy razy zadałeś mu pytanie o miłość. Trzy razy odpowiedział tak samo: Tak, Panie, TY WIESZ, że Cię kocham. Za trzecim razem dodał jeszcze: Ty wszystko wiesz…

Jakby Ci chciał powiedzieć: „ostatecznie, liczy się to, co Ty o mnie wiesz”. Nie to, co ja mogę powiedzieć o sobie samym. Moja wiedza na mój temat została poddana ostrej weryfikacji. Okazałem się kimś zupełnie innym niż myślałem, że jestem… Z pełnym przekonaniem mówiłem, że kocham Cię ponad życie, i że gotów jestem je za Ciebie oddać… Dziś nie mam prawa już tak o sobie myśleć i mówić… Głęboko się myliłem co do samego siebie i co do miary mojej miłości. Trudno mi dziś zaufać temu, co teraz wiem o sobie – nawet szczerości mojej skruchy, mocnej woli nawrócenia, przekonaniu, „że to się już nie powtórzy”… Nie sposób się na tym oprzeć. Skała, którą miałem być rozsypała się w palcach służącej jak piasek…

Wolę więc zaufać temu, co Ty wiesz na mój temat – Ty wszystko wiesz!

Jak bardzo podobny jest Piotr w tej postawie do św. Pawła, który oskarżany przez Koryntian, stwierdza: Mnie zaś najmniej zależy na tym, czy będę osądzony przez was, czy przez jakikolwiek trybunał ludzki… Co więcej nawet sam siebie nie sądzę. Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego, ale to mnie jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim sędzią.

Razem z tymi dwoma największymi Apostołami, chcę dziś zaufać Twojemu osądowi – Twojej wiedzy na mój temat. Nie chcę sam siebie oceniać. Bronić się, usprawiedliwiać, tym bardziej – siebie samego zalecać. Chcę powtórzyć za Psalmistą: przenikasz i znasz mnie, Panie… z daleka przenikasz moje zamysły… wszystkie moje drogi są Ci znane… Zbadaj mnie, Boże, i poznaj moje serce, i zobacz czy jestem na drodze nieprawej, i prowadź mnie drogą odwieczną (Ps 139). Jeśli Ty – znając mnie na wylot – powierzasz mi (jak Piotrowi!) jakiekolwiek zadanie, przyjmę je. W zaufaniu Tobie.

Spotkanie XI ze Zmartwychwstałym Panem

Poświęć chwilę czasu, abyś był(a) tylko ty i ON. Zapal świecę…

Zmartwychwstały Pan daje uczniom nakaz misyjny

K.: Witaj, Jezu Chryste Zmartwychwstały.

W.: Albowiem przez Swą Śmierć i Zmartwychwstanie odkupiłeś nas, Panie.

Jedenastu zaś uczniów udało się do Galilei na górę, tam gdzie Jezus im polecił. A gdy Go ujrzeli, oddali Mu pokłon. Niektórzy jednak wątpili. Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” Mt 28, 16-20.

Ostatnie Twoje słowa – tak, jak je zapisał św. Łukasz w „Dziejach Apostolskich” – brzmiały: gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie, i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi.

Będziecie ŚWIADKAMI! Nie tylko nauczycielami. Wiara rodzi się ze słuchania – to prawda. Ale Kościół rośnie dzięki mocy świadectwa. Ewangelizacja jest bowiem przekazywaniem nie tylko „prawdy”, ale i ŻYCIA! Życie z życia. Życie to świadectwo!

Wpierw w Jerozolimie – to znaczy w swoim własnym świecie. W domu. W najbliższym otoczeniu. W miejscu, w którym wyrosłem. W miejscu, w którym – jak sam, Panie, powiedziałeś – z reguły „prorok jest lekceważony”. Prorok – tak, ale świadek???

Potem w Samarii – to znaczy wobec wrogów. Wobec ludzi, z którymi bardzo wiele mnie dzieli. Tak wiele, że rozmowa jest wręcz niemożliwa. Rozmowa – nie. Ale świadectwo???

I aż po krańce ziemi – to znaczy wszędzie. W każdej sytuacji. Czy jecie czy pijecie…; przebywając w domu, w czasie podróży, kładąc się spać i wstając ze snu…

To nie jest wezwanie do życia na pokaz. To wezwanie do przyjęcia mocy Ducha Świętego, która jest zdolna przełamać nasz strach i chęć schowania się z własną wiarą „pod korcem”.

Spotkanie XII ze Zmartwychwstałym Panem

Poświęć chwilę czasu, abyś był(a) tylko ty i ON. Zapal świecę…

Zmartwychwstały Pan wstępuje do Ojca

K.: Witaj, Jezu Chryste Zmartwychwstały.

W.: Albowiem przez Swą Śmierć i Zmartwychwstanie odkupiłeś nas, Panie.

Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi”. Po tych słowach uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. Kiedy uporczywie wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: „Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba” – Dz 1,6-11

Z Góry Oliwnej. Tradycja do dziś zapamiętała to miejsce. Ze czcią pokazuje tam ostatni na ziemi kamień dotknięty Twoimi stopami.

Góra Oliwna to góra objawienia Ojcostwa Boga. To na tej górze nauczyłeś nas, Jezu, modlitwy „Ojcze nasz”. Na zboczu tej góry, w Ogrodzie Oliwnym, z głośnym wołaniem i płaczem, zlany krwią i potem, szukałeś siły i pokoju w bliskości i woli Ojca. Mówiłeś: Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech mnie ominie ten kielich. Wszakże nie jak ja chcę, ale jak Ty!

Nie zawiodłeś się!

Więc w dzień Wniebowstąpienia, na Górze Oliwnej, z samego środka swojego doświadczenia, wzywasz uczniów – ciągle jeszcze wątpiących i niepewnych co do losów Królestwa Bożego – do zaufania Bogu-OJCU: Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które OJCIEC ustalił swoją władzą. OJCIEC WIE! Nie bójcie się! Zaufajcie Jego wiedzy. I woli. I wiernej miłości.

Do końca – do ostatniego swojego słowa objawiasz nam Jezu OJCOSTWO BOGA – objawiasz je nie słowami, lecz swoim ZAUFANIEM!

Udziel mi swego Ducha, bym w prawdzie, z pełnym przekonaniem i z odwagą, mógł powiedzieć do Boga – już dziś, na każdą kolejną chwilę życia: Ojcze mój! Nie jak ja chcę, ale jak Ty!

Spotkanie XIII ze Zmartwychwstałym Panem

Poświęć chwilę czasu, abyś był(a) tylko ty i ON. Zapal świecę…

Uczniowie z Maryją oczekują w wieczerniku na Zesłanie Ducha Świętego

K.: Witaj, Jezu Chryste Zmartwychwstały.

W.: Albowiem przez Swą Śmierć i Zmartwychwstanie odkupiłeś nas, Panie.

 

Wtedy wrócili do Jerozolimy z góry, zwanej Oliwną, która leży blisko Jerozolimy, w odległości drogi szabatowej. Przybywszy tam weszli do sali na górze i przebywali w niej: Piotr i Jan, Jakub i Andrzej, Filip i Tomasz, Bartłomiej i Mateusz, Jakub, syn Alfeusza, i Szymon Gorliwy, i Juda, [brat] Jakuba. Wszyscy oni trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, Maryją, Matką Jezusa, i braćmi Jego – Dz 1,12-14

Trwali oni jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, Maryją, Matką Jezusa i Jego braćmi. Owa JEDNOMYŚLNOŚĆ, którą zapamiętał i podkreślił Łukasz, nie była jedynie cechą ich modlitwy. BYŁA JEJ OWOCEM! Nie chodzi tylko o to, że modlili się wspólnie – na jednym miejscu, używając tych samych słów…

Chodzi o to, że Duch, którego wyczekiwali – już – na tej modlitwie – przenikał od środka każdego z nich, budził i podsycał w nich JEDNO pragnienie, dopasowywał ich wewnętrznie, przekształcał w jeden organizm – jedno ciało, ożywiane od środka wyłącznie Nim samym; budował w nich jedność, która miała się objawić światu w Dzień Pięćdziesiątnicy.

„Jednomyślność” – JEDNOŚĆ – Kościoła – w każdym wymiarze: Kościoła powszechnego, lokalnego (jak Kościół w Polsce), diecezji, parafii, małej wspólnoty, RODZINY (która jest „domowym Kościołem”) – każda jedność jest owocem modlitwy. Nie takiej wszakże, która jest upartą ekspresją własnych pragnień, projektów, schematów i oczekiwań (wobec Boga i innych). Jedność jest owocem modlitwy, która jest słuchaniem, posłuszeństwem i poddaniem siebie przychodzącemu Duchowi. Jest miarą otwartości na „Dar przychodzący z wysoka”. Który okazuje się ważniejszy niż wszystko, co nas dzieli. Który z istniejących między nami różnic potrafi tworzyć jeden akord, harmonię różnorodności.

Gadanina o tym, że jesteśmy – jako Kościół – podzieleni, stała się wręcz modą. Przestanie być „gadaniną”, gdy się PODDAMY modlitwie

Spotkanie XIV ze Zmartwychwstałym Panem

Poświęć chwilę czasu, abyś był(a) tylko ty i ON. Zapal świecę…

Zmartwychwstały Pan posyła uczniom obiecanego Ducha

K.: Witaj, Jezu Chryste Zmartwychwstały.

W.: Albowiem przez Swą Śmierć i Zmartwychwstanie odkupiłeś nas, Panie.

Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić. Przebywali wtedy w Jerozolimie pobożni Żydzi ze wszystkich narodów pod słońcem. Kiedy więc powstał ów szum, zbiegli się tłumnie i zdumieli, bo każdy słyszał, jak przemawiali w jego własnym języku. – Dz 2,1-6.

To się dzieje ciągle. Pięćdziesiątnica trwa nieustannie dwa tysiące lat. W każdym BIERZMOWANIU. Objawia się Duch. I w każdym ROZGRZESZENIU. Ale i w wyznaniu grzechów i w wewnętrznej predyspozycji do rozgrzeszenia: w żalu, w postanowieniu poprawy. W każdym PRZEISTOCZENIU Chleba i Wina. Ale i w każdej, dla nikogo niewidocznej, przeżywanej w najgłębszym wnętrzu Komunii DUCHOWEJ – także tam, gdzie jej sakramentalne przyjęcie jest niemożliwe… W każdym z pozostałych SAKRAMENTÓW Kościoła, i w jego oficjalnym NAUCZANIU. Ale i obok porządku sakramentalnego – w codziennej modlitwie, a także w każdej prawdzie, „przez kogokolwiek wypowiedzianej” (św. Tomasz z Akwinu). W każdej MISJI urzędowo zleconej nam w Kościele, ale i w każdym CHARYZMACIE – odkrytym, i przyjętym, i realizowanym dla dobra Kościoła. W KAŻDYM doświadczeniu MIŁOŚCI. I MIŁOSIERDZIA! Świadczonego z pobudek wiary, ale i obok nich. W pragnieniu JEDNOŚCI, jakie narasta wśród podzielonych chrześcijan. W PRZEPOWIADANIU, ale i w DIALOGU.

Duch Święty. Jak wiatr. Nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd zmierza. Zaskakujący. Wolny. Poruszający. Niezmordowany. Poszukujący każdego z nas – we wspólnocie, ale i indywidualnie. Tak różnorodny, jak różnorodny potrafi być człowiek.

 

W kategorii: Aktualności